Isle of Man TT to najniebezpieczniejszy wyścig na naszej planecie. Trudno sobie wyobrazić bardziej szaloną formę motoryzacyjnej rywalizacji…
Na wyspie Man (pomiędzy Irlandią a Wielką Brytanią) rozgrywane są od 1907 roku – warto zaznaczyć, że niemal nieprzerwanie. Trasa wiedzie przez lokalne ulice i trudno mówić o jakimś poważnym zabezpieczeniu. Zresztą, motocykliści osiągają tam horrendalne prędkości i mogą zginąć nawet po zderzeniu z teoretycznie niewielką przeszkodą. Liczba 250 dotycząca ofiar mówi zresztą sama za siebie…
Tym razem jednak zwrócimy uwagę na… widzów. Ich reakcje na przejazd (a może już przelot?) zawodników są bliskie szoku. I trudno się temu dziwić… Na takim wyścigu fajnie być choćby zwykłym „gapiem”, ale nawet to wydaje się obarczone sporym ryzykiem..