w ,

Infiniti Q50S Hybrid AWD Sport Tech – Szybka ekologia

Czy pamiętacie pierwsze seryjnie produkowane hybrydy? Tak, te dziwnie wyglądające. Producenci starali się w ten sposób pokazać technologiczną wyjątkowość. Na szczęście trend zaczął się odwracać i dziś ekologiczne napędy możemy znaleźć także w eleganckich samochodach z dużą dawką charakteru. Infiniti Q50S Hybrid AWD jest tego świetnym przykładem.

Karoseria
„Każda potwora znajdzie swojego amatora” – to się zgadza, ale jeśli nie jest potworą, to znajdzie go szybciej. Q50 przykuwa wzrok skuteczniej, niż wielu konkurentów klasy premium. Pierwszym powodem jest ponadczasowa, konserwatywna linia wzbogacona prowokująco spoglądającymi reflektorami, szerokim grillem, dwoma końcówkami wydechu i chromowanymi wstawkami. Drugą sprawą jest popularność tego auta. Infiniti nie sprzedaje się tak dobrze, jak niemiecka konkurencja, dlatego wzbudza znacznie większą ciekawość i wyróżnia się w otoczeniu innych aut. Warto dodać, że ten model niedawno uległ delikatnemu odświeżeniu, co zdradzają tylne lampy z nowym wypełnieniem i detale przedniego zderzaka.

Wnętrze
Kokpit został wykonany z materiałów o naprawdę bardzo wysokiej jakości. Można więc liczyć na miękkie obicia i staranne, białe przeszycia, które otaczają zarówno kierowcę, jak i przedniego pasażera. Nawet panele drzwiowe zostały poskładane z należytym pietyzmem. W tym miejscu wspomnę też o samym designie. Projekt łączy bowiem sporo futuryzmu z elegancją godną samochodów o prestiżowym charakterze. I takie zestawienie musi się podobać.

Wielu fanów motoryzacji podnieca się „ekranizacją”, jaką znajdziemy w najnowszych modelach Audi. Infiniti Q50 miało jednak dwa wyświetlacze na konsoli centralnej już w 2013 roku, czyli w chwili debiutu. Jeden z nich odpowiada za multimedia, a drugi został zintegrowany z mapą i systemem kamer. Niektóre funkcje są dostępne na obu urządzeniach. Obsługa nie jest problematyczna, co jest zasługą nie tylko czytelnych interfejsów, ale też zastosowania zwykłych przycisków oraz niewielkiego panelu umieszczonego na tunelu środkowym. Poza nimi, można liczyć na czytelne zegary (po lifcie bez niebieskiej otoczki) i świetnie leżącą w dłoniach kierownicę.

Fotele to dobry kompromis pomiędzy sportem a komfortem. Oferują bardzo przyzwoite podparcie (położenie „boczków” można zmieniać), ale też odpowiednią twardość, która zapewnia wygodną podróż. Wszystko to okraszono szerokim zakresem regulacji i właściwie wykonanymi zagłówkami. W drugim rzędzie najwygodniej będzie dwóm osobom średniego wzrostu. Środkowe miejsce trzeba traktować awaryjnie, bo tunel środkowy jest wysoki, a siedzisko wąskie.

Pewną łyżką dziegciu jest bagażnik. Dysponuje on skromną pojemnością (400 litrów) i niewielkim otworem załadunkowym. Zastosowane rozwiązania technologiczne w tej strefie uniemożliwiają również złożenie drugiego rzędu – nie ma zatem szans na przewiezienie większych przedmiotów. Na osłodę pozostają siłowniki zamiast zawiasów wnikających do środka oraz staranne wykończenie.

Technologia
I tu przechodzimy do kluczowej kwestii. Fundamentem całego układu jest 3,5-litrowe V6 generujące 306 KM (przy 6800 obr./min.) i 350 Nm (5000 obr./min.). Współpracuje z nim jednostka elektryczna oferująca 68 KM i 270 Nm – w pełnym zakresie obrotowym. Łączna moc zestawu to aż 364 KM i 546 Nm. Co istotne, za przenoszenie potencjału na obie osie odpowiada 7-biegowy automat, a nie skrzynia bezstopniowa, której maniery zawsze pozostawiają nieco do życzenia. Bagaż nowoczesnych rozwiązań wywindował wagę Q50 do 1909 kg. Wiem, wiem, dużo, ale i tak można liczyć na świetne osiągi.

Przyspieszanie do 100 km/h trwa bowiem skromne 5,4 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy podróż dopiero przy 250 km/h. Czy równie dobrze wypada zużycie paliwa? Duży człowiek może jeść niewiele i żyć, ale czy będzie szczęśliwy? No właśnie… Q50 w hybrydowej odmianie potrafi konsumować stosunkowo niewiele, bo 8 litrów, ale zostawiając w tyle „wyrzeczenia” trzeba liczyć się z rezultatami w granicach 10-11 litrów.

Wrażenia z jazdy
Jednostka benzynowa pracuje tak aksamitnie, że w pewnych momentach można zapomnieć o jej sile. Jeśli jednak gaz przytuli się do podłogi, to V6 ujawni swój szlachetny głos. Co istotne, drugie oblicze jest bardziej ekologiczne. Aby je „aktywować” wystarczy delikatnie podejść do sztuki nabierania prędkości… W takich warunkach pracuje sam „elektryk”, który zachowa pełną ciszę i nie odstraszy żadnych zwierzątek (niekoniecznie bardziej dzikich). Ładowanie baterii odbywa się automatycznie, dlatego nie trzeba żadnego „tankowania” prądu. Co równie ważne, silnik spalinowy włącza się bardzo szybko i nie wywołuje przy tym żadnych „kołysek”.

Przed Q50 z trzylitrowym turbo czułem znacznie więcej respektu. Był to samochód narowisty, niezwykle szybki, ale też ograniczający margines błędu kierowcy. Tutaj mamy jednak napęd AWD i zupełnie inaczej podawaną moc. To sprawia, że okiełznanie możliwości japońskiego sedana jest znacznie prostsze i dla większości kierowców – po prostu przyjemniejsze. Prezentowane Infiniti bardzo szybko łapie przyczepność i wydajnie przenosi wszystkie argumenty na asfalt.

W aucie zastosowano elektryczny układ kierowniczy. Co to znaczy? Pomiędzy jego początkiem a końcem nie ma mechanicznego połączenia. Polecenia biegnące z kierownicy są więc przekazywane za pomocą czujników. W ten sposób wyeliminowano drgania, jakie mogłyby pojawić się na wieńcu podczas pokonywania nierówności. Jest to ukłon w stronę komfortu, ale wywołuje minimalną zwłokę czasową, którą można dostrzec jadąc slalomem. Niewielu jednak robi to codziennie, a we wszystkich pozostałych warunkach to rozwiązanie nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Pokonywanie zakrętów sprawia wręcz przyjemność i nikt, kogo posadziłem za kierownicą nie spostrzegł, że zastosowano tu coś niestandardowego pod tym względem.

Okiem przedsiębiorcy
Bazowa wersja tego modelu kosztuje 159 900 zł. I jest to naprawdę rozsądna propozycja. Za tę kwotę otrzymujemy bowiem egzemplarz z 2,2-litrowym dieslem (170 KM), 6-biegową skrzynią manualną, napędem na tylną oś i podstawowym wyposażeniem. Prezentowany wariant to natomiast drugi biegun cennika. Za hybrydę w topowym zestawieniu trzeba zapłacić 272 585 zł. Dużo? Zdecydowanie nie. Nawet jeśli dobierzemy liczne dodatki, trudno wskazać konkurenta, który mógłby kosztować mniej w podobnej konfiguracji.

Podsumowanie
Gdybym decydował się na hybrydę, to właśnie o takim charakterze. To najlepsza odmiana z całej oferty Q50, bo daje możliwość jazdy zarówno ekologicznej/ekonomicznej, jak i niezwykle dynamicznej. Poza tym, fajnie wygląda, ma ciekawe wnętrze i całkiem przyzwoicie skalkulowany cennik. Jeśli więc ktoś szuka sedana klasy premium i nudzą go niemieckie propozycje, testowane Infiniti będzie dla niego dobrym rozwiązaniem.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

2 komentarze

Dodaj odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czołówka pijanego rowerzysty z… nieruchomym autem (Video)

Zderzenie trzech samochodów i motocykla (Video)