w ,

Co myśli Krzemiński: Idealne wyposażenie

Klimatyzacja, wspomaganie kierownicy, ESP, komplet poduszek powietrznych, elektryczne szyby i lusterka, czysty, zadbany oraz niezawodny ? mylisz się, to nie jest ogłoszenie auta na sprzedaż. To nic innego jak opis samochodu idealnego dla każdego z nas. Dlaczego tak myślę? Dowiesz się na samym końcu…

 

Na początek trochę historii. Wyposażenie opcjonalne to element znany od początku istnienia motoryzacji. Wróćmy do czasów, w których Hitler dopiero zrzekał się austriackiego obywatelstwa. Działo się to w roku 1925, kiedy ujrzał światło dzienne Rolls Royce Phantom I. Pewnie myślisz, że zaraz oznajmię: „najokrutniejszy człowiek świata zakupił sobie taką furę”. Otóż nie. Właścicielem jednego z takich Rolls Royce?ów stał się wówczas Sahib Bahadur. Choć to człowiek znacznie mniej popularny na świecie, nie oznacza, że mniej zamożny. Tyle że samochód jaki kupił, mimo tego, że był wyjątkowo luksusowy (jak na tamte czasy), nie spełniał jego oczekiwań.

Co więc zażyczył sobie indyjski arystokrata? No cóż, klimy nie było, ale fantazja ludzka istnieje od zawsze. Rolls Royce Phantom pana Bahadura został wyposażony w shotgun, karabin stojący oraz lampę o dużym zasięgu. Po co komuś taki zestaw? Odpowiedź jest krótka: przyda się na polowaniu? Długo się nad tym zastanawiałem i dalej tego nie rozumiem. Można mieć różne upodobania, ale nie wyobrażam sobie gonić po polu jakiejś zwierzyny drogim Rolls Royce?em. Nawet jakbym posiadał tak duży majątek.

 

Wróćmy do dzisiejszych czasów. Obecnie produkowane auta mają wszystko. Już w segmencie A można kupić samochód z automatyczną klimatyzacją, sześcioma poduszkami powietrznymi, systemem bezkluczykowym, pełną elektryką oraz Bluetooth?em. Jak w klasie miejskich wozidełek można mieć takie zabawki, to co można dostać w prawdziwych limuzynach? Oto lista najciekawszych: fotele z masażem, szyby dźwiękochłonne, pozłacane felgi, tapicerka z elementami ceramicznymi, wykończenie wnętrza drewnem oferowanym także w jachtach, inteligentny komputer sugerujący kierowcy odpoczynek oraz system, który w razie zagrożenia wypadkiem samodzielnie wyhamuje samochód.

 

A teraz udajmy się w przyszłość. Może rok 2023, w którym wszystkie super wyposażone samochody produkowane w dzisiejszych czasach będą miały minimum 10 lat. Właśnie wtedy znajdą się w kręgu zainteresowań połowy polskich kierowców. Dlaczego o tym wspominam? Wyobraźmy sobie ile będzie kosztować naprawa czegokolwiek w takich autach. Przeciętny Kowalski nie kupi na rynku wtórnym auta bez wielu systemów, bo takie nie będzie istniało. A może jestem pesymistą, przecież nie muszą się wcale psuć…? Niestety elektronika ulega dzisiaj awariom nawet w samochodach na gwarancji. A to nie wróży niczego dobrego. Nie pomaga też fakt, iż żywotność aut jest coraz mniejsza, a pierwsze lata ery downsizingu to czas wielu poprawek.

 

A dlaczego tak jest? Bo klientów wabi się promocjami i świetnym wyposażeniem. Czas jest okrutny i nie pozwala stać w miejscu, dlatego jednego nie skończymy, a już drugie zaczynamy. Stąd moda na ilość, a nie jakość. Ten wyścig trwa i trwać będzie. I tu jest odpowiedź na moją początkową tezę. Wolę auto wyposażone tak, by ułatwiało mi życie niż posiadało miliony systemów, z których połowy nie korzystam i za 6-8 lat będę musiał wziąć kredyt na serwisowanie. Współczuję wszystkim przyszłym ?Kowalskim? i mam nadzieję, że do tych okrutnych czasów zdążę zostać bogatym gościem, który co roku będzie kupował nowy samochód. I życzę wam tego samego!

 

Autor: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Peugeot sponsorem Jerzego Janowicza

Volvo S40 I 2.0 16V (1995-1999)