Motocykl to nie tylko dwa koła, silnik i kierownica. Motocykl to też ludzie. Brzmi dziwnie? Tylko teoretycznie. W praktyce posiadanie własnej maszyny albo chęć dołączenia do grona motocyklistów pozwala na poznanie wielu pasjonatów, nowej kultury czy stylu życia. Dodam, że jest to bardzo zaraźliwe. Przykład? A i owszem, Harley-Davidson Boot Camp, który zorganizowała ekipa z Twin Peaks Warszawa.
I już na wstępie należą się brawa za organizację. Warszawski dealer Harleya z ul. Tanecznej zgromadził bowiem niemal całą dostępną w Polsce gamę legendarnej marki. Street 750, Iron, Forty-Eight, Roadster, Street Bob, V-Rod, Fat Boy, Road King czy Electra Glide to tylko przykłady tego, co można było zobaczyć. Ba! Uczestnicy poznali je znacznie bliżej, dzięki wielu, wielu przejażdżkom. Ale po kolei…
Jako jeden z zaproszonych gości rozpocząłem event zgodnie z przypisanym do każdej osoby motocyklem. Los chciał, że przytuliłem się do Roadstera. Ten niewielki custom okazał się idealnie skrojoną maszyną pod bikera średnich gabarytów. Co więcej, jego sercem jest żwawy, chłodzony powietrzem silnik o pojemności 1,2 litra, który pozwala na zaskakująco sprawną jazdę, już od najniższych obrotów. To wszystko idzie w parze z dziecinnie lekkim prowadzeniem. Roadster może więc być skutecznym narzędziem komunikacji – zarówno w mieście, jak i w trasie.
Po kilkudziesięciu kilometrach zaplanowanej trasy, 30 motocykli zjechało na przerwę dla… motocyklistów. Przy wszelkiego rodzaju płynach (oczywiście bezalkoholowych!) rozlewanych w Starej Kuźni aż miło było posłuchać, jak wiele osób jest pod wrażeniem charakteru tych maszyn. Co ciekawe, nie zawsze chodziło o te największe i najmocniejsze modele. To pokazuje, że oferta Harleya kierowana jest do naprawdę różnych klientów. Krótki postój to także okazja do wymiany kluczyków…
Tym razem przyszło mi obcować ze znacznie większym modelem. Road Glide Special, bo właśnie o nim mowa, to motocykl do zadań długodystansowych. Mimo sporej masy własnej, jego prowadzenie nie sprawia najmniejszych kłopotów. I wcale nie trzeba być bardzo doświadczonym bikerem, by poradzić sobie ze słusznymi gabarytami. Wielka przednia owiewka to oczywiście ochrona przed wiatrem, ale też miejsce umieszczenia urządzeń pokładowych oraz wskaźników. Najważniejszą cechą tego modelu pozostaje jednak komfort, którym może się cieszyć każdym jeździec – bez warunku na to, jaką ma anatomię.
Po następnym dłuższym odcinku drogi przyszedł czas na kolejną przerwę. Grill i golf były tłem dla kolejnych rozmów na temat motocykli. I wiecie, co okazało się najbardziej interesujące? Wielu uczestników zaczęło doceniać te modele, o których na początku wcale nie myślało, a nawet nie wiedziało o ich istnieniu. To pokazuje, jak ważne jest poznanie sprzętu, pokonanie nim dłuższej trasy i sprawdzenie każdego elementu – od manetek aż do siodła. Fotografie nigdy przecież nie wywołają tych samych wrażeń!
Ostatni etap trasy postanowiłem zwiedzić Harleyem z duszą i sercem sportowca. V-Rod Muscle oddaje do dyspozycji motocyklisty dwucylindrową V-kę chłodzoną cieczą. Pierwsze wrażenie? Ależ to za… szybko jeździ! Zresztą, każde kolejne odczucie było dokładnie takie samo. Co równie ważne, świetna jednostka wzorcowo współpracowała z zaskakująco kulturalną, jak na tego typu motocykle, skrzynią biegów. I właśnie za ten zestaw technologiczny polubiłem amerykańskiego mięśniaka. Byłbym jednak kompletnym baranem, gdybym pominął kwestię designu. Niezwykle dynamiczna sylwetka łącząca charakterystyczne elementy cruisera ze streetem zwraca uwagę każdego, kto znajdzie się w pobliżu!
Po niemal dziesięciu godzinach wszystkie motocykle wróciły do Twin Peaks Harley-Davidson Warszawa. Dodam, że w całości… Wraz z nimi pojawili się motocykliści bogatsi o sporą dawkę praktycznej wiedzy na temat tych amerykańskich jednośladów. Niektórzy są już po, inni przed zakupem. I wcale nie jestem zaskoczony, bo decydując się na Harleya, stajesz się posiadaczem nie tylko maszyny, ale i towarzystwa, które łączy radość z jazdy i sympatia do swoich maszyn.
Warto zaznaczyć, że Harley-Davidson Boot Camp to nie jedyna aktywność nowego, warszawskiego dealera. Panie i Panowie, szczerze zarażeni pasją, organizują wiele przejażdżek poznawczych, które odbywają się, co środę o 19:00. Start oczywiście spod salonu. Przyjedź własnym motocyklem, obojętnie jakiej marki. Oddział z ul. Tanecznej wcale nie zaznacza, że to musi być Harley. Tym samym jednoznacznie pokazuje, że Twin Peaks buduje nie tylko swoją sprzedaż, ale też kulturę jazdy motocyklem i towarzystwo, które będzie zaszczepiać pasję we własnych środowiskach. Tak trzymać! Zresztą, sami spójrzcie na poniższą galerię.
Tekst: Wojciech Krzemiński
Zdjęcia: Rajmund Godlewski