Wakacje w Formule 1 stały się faktem. Właśnie doczekaliśmy się przerwy w połowie sezonu, którą zwieńczyło Grand Prix Węgier.
Wyścig był przewidywalny – zarówno pod względem pogody, jak i rezultatów. Choć Verstappen próbował wszystkiego, nie zdołał obronić pierwszej pozycji. Mercedes należący do Hamiltona osiągał większe prędkości i to Brytyjczyk dojechał na metę jako lider. Za Holendrem znalazł się Vettel i Leclerc. Obaj reprezentanci Ferrari tracili ponad minutę do dwóch pierwszych kierowców, ale jako jedyni nie zostali przez nich zdublowani, co pokazuje różnicę klas w aktualnej stawce.
Na piątym miejscu znalazł się Sainz, a jego kolega z zepołu – Norris – był dziewiąty. Szósty był Gasly, siódmy Raikkonen, ósmy Bottas, a dziesiąty – Albon. Po raz kolejny nie był to dobry wyścig dla Haasa, Renault, Racing Point – żaden z ich kierowców nie zdobył punktu.
W Willamsie pojawiły się poprawki, które zbliżyły bolidy do pozostałych ekip. Russell dojechał na 16. pozycji i utrzymywał dobre tempo. Robert był 19. (Grosjean nie ukończył zmagań), ale przez większość wyścigu utrzymywał się za Giovinazzim, Strollem i Russellem bez dużych strat. Sygnalizował jednak problemy z przyczepnością, których jego partner nie miał. Co więcej, po raz kolejny odpadło mu lusterko…
Bez wątpienia młody Brytyjczyk jest przyszłością F1 i może sporo osiągnąć, jeżeli tylko trafi do właściwego samochodu. Nie można jednak mówić o tych samych narzędziach pracy, bo różnice między Kubicą a Russellem są nienaturalnie duże. Potwierdzają to również nagrania on-board, z których wynika, że Polak walczył (między innymi) z drganiami. Nawet jeżeli oba samochody Williamsa korzystają z tych samych części i ustawień (choć tu część ekspertów ma duże wątpliwości), to stopień ich użycia oraz zachowania są różne. Miejmy jednak nadzieję. że w drugiej połowie sezonu będzie lepiej i team z Grove nie tylko poprawi jakość pracy i maszyn, ale też postawi na obie karty…
Tak kształtuje się pełna klasyfikacja Grand Prix Węgier 2019:
Źródło zdjęcia: F1/Facebook