Wyścig uliczny w Baku zbliża się wielkimi krokami. Za nami dwa treningi, które nie każdy zaliczy do udanych.
Największym pechowcem okazał się George Russell, który najechał na odstającą studzienkę. Jest to oczywiście błąd organizatora, a nie młodego Brytyjczyka. Tak czy inaczej, w wyniku tego bolid uległ licznym uszkodzeniom. Ucierpiała przede wszystkim podłoga, co rodzi pewien niepokój.
Wielu znawców F1 twierdziło, że właśnie w niej tkwi różnica pomiędzy maszynami Russella a Kubicy. Ten drugi nie otrzymał jednak nowej. Powód? Być może nie ma zamiennika. Jeżeli tak, to Williams ma poważny problem. Liczymy jednak, że George będzie mógł stanąć do rywalizacji sprawnym samochodem.
W sieci krążą też plotki na temat przejęcia teamu z Grove, co mogłoby pomóc w odbudowie – także tej finansowej. Claire Williams konsekwentnie je obala, ale pamiętajmy, że w tym sporcie już wielokrotnie byliśmy świadkami takich zaprzeczeń.
Wróćmy jednak do samego treningu. Robert był jedynym kierowcą w stawce, który po raz pierwszy jechał po tym obiekcie. Był najwolniejszy, co jednak nie ma związku z wiedzą na temat toru. Polak ma problemy z temperaturą opon i jak zwykle musi walczyć z nadsterownością. Trudno więc mówić o jakiejkolwiek nadziei w kontekście niedzielnego startu.
Baku lubi jednak zaskakiwać. To wymagający tor, który już dzisiaj dał się we znaki kierowcom – innymi pechowcami okazali się Daniił Kwiat i Lance Stroll, którzy wylądowali na barierach energochłonnych i tym samym skończyli trening. Z toru wypadało jednak więcej kierowców, ale pozostali mieli więcej szczęścia. Pozostaje już tylko czekać na kwalifikacje i sam wyścig.