Pożary to problemy zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Powodują bowiem spustoszenie okolicy, ale też mogą być niebezpieczne dla jednostek latających.
Przekonał się o tym pilot lotni, który postawił wlecieć „w dym”. Jak można było się domyślać, znalazł się w silnym kominie termicznym, który zaburzył funkcjonowanie całej konstrukcji. W pewnym momencie doszło nawet do utraty jakiejkolwiek sterowności. Siła była tak duża, że pilot nie zdołał się utrzymać…
Na szczęście chwilę później udało się mu opuścić strefę turbulencji i przywrócić kontrolę nad lotnią. Gdyby na złej wysokości nie zdołał opanować sytuacji, każdy wie jak skończyłby się ten lot. Ma jednak nauczkę i z pewnością nie powtórzy takiego błędu…