Amerykańska marka postanowiła szerzej wykorzystać legendarną nazwę. Za niedługo do jej gamy trafi elektryczny SUV, który ma być inspirowany Mustangiem.
Dokładna nazwa? Mustang Mach-E. Mocne, prawda? Ford jest jednak pewny swego i nie boi się nawiązań do historii. I ma to sporo sensu, bo motoryzacja się zmienia, a tego typu nadwozia cieszą się ogromnym zainteresowaniem klientów. Napędy elektryczne stanowią natomiast coraz większą siłę rynkową.
Nawiązania do aktualnie oferowanego Mustanga widać gołym okiem. Najlepiej widać to po oświetleniu (zarówno przednim, jak i tylnym) oraz masywnych błotnikach. Ciekawie prezentują się też liczne przetłoczenia, opadająca linia dachu zwieńczona wyraźnie pochyloną szyba oraz grill z litym wypełnieniem.
Wnętrze to natomiast zupełnie nowy świat, dotąd nieznany w tej marce. Liczba przycisków została ograniczona do absolutnego minimum. Zamiast nich zastosowano dwa ekrany. Pierwszy przed kierownicą, a drugi umieszczony centralnie. I widać tu bardzo mocne podobieństwo do pomysłów Tesli.
Jak można wywnioskować z grafik, bazowy wariant (Select) ma oferować 255 KM – będzie dostępny z napędem RWD (415 Nm, 370 km zasięgu) i AWD ( 582 Nm, 338 km zasięgu). Wyżej znajdziemy wersję California Rt. 1 oferującą 282 KM, 415 Nm i 483 km zasięgu. Na szczycie gamy znajdzie się odmiana GT, która ma umożliwiać osiąganie pierwszej setki w około 3 sekundy. Na więcej szczegółów i oficjalne zdjęcia musimy jeszcze zaczekać.