w

Ford EcoSport 2018 – pierwsza jazda

Przy okazji liftingu, Ford zdecydował się na zaoferowanie EcoSporta polskim klientom. Wbrew pozorom, druga generacja tego modelu znana za Oceanem od kilku lat wprowadzi do europejskiego segmentu miejskich crossoverów sporo świeżości.


Kuracja odmładzająca nie została ograniczona do detali stylistycznych pod postacią chromowanych listew. Zmiany sięgają niemal wszystkiego, co istotne z perspektywy użytkownika. Jeśli chodzi o design, to możemy liczyć na znacznie nowocześniejszy pas przedni z zadziorniej spoglądającymi reflektorami. Nie zabrakło również szerokiej palety lakierów (także 2-kolorowych konfiguracji) oraz wzbogaconej listy wzorów felg.

Wnętrze zostało przejęte z nowej Fiesty, a to oznacza naprawdę porządne materiały, które starannie spasowano. Ponadto, kokpit wyróżnia się dobrą czytelnością i taką też ergonomią. Na konsoli centralnej znajdziemy dotykowy ekran multimedialny (lepsze wersje) z przyjaznym interfejsem i szybkim procesorem. Niżej umieszczono panel automatycznej klimatyzacji. Z kolei zegary mają bardzo prostą formę, ale za to nie męczą oczu nawet po zmroku.

Pod względem przestronności też nie można narzekać. Cztery osoby średniego wzrostu (do 185 cm) zmieszczą się tu bowiem bez najmniejszych kłopotów. Przydałyby się może nieco dłuższe siedziska przednich foteli, ale i tak jest wygodniej niż u większości konkurentów. Ciekawostką jest natomiast bagażnik, a raczej to, co go ukrywa. Zamiast klasycznej klapy otwieranej do góry zastosowano drzwi z zawiasami po lewej stronie. To ciekawe rozwiązanie przypominające takie legendy, jak Ford Maverick. Gwoli ścisłości dodam, że kufer w standardowej konfiguracji oferuje 356 litrów pojemności, co jest rozsądnym rezultatem.

W aucie może się znaleźć bardzo wiele ciekawych elementów wyposażenia, wśród których warto wyróżnić podgrzewane fotele, szybę i kierownicę, tempomat, kamerę cofania, automatyczne reflektory, czujnik deszczu, nawigację, rozbudowany komputer pokładowy czy zestaw audio B&Q Play. I właśnie ten ostatni akcent zasługuje na najwyższe noty. Nikt bowiem w tej klasie nie oferuje tak dobrego brzmienia.

Klient ma do wyboru cztery wersje: Trend, NAVI Edition, Titanium i ST-Line. Co istotne, już w podstawie dostajemy m.in.: komputer pokładowy, pełen zestaw poduszek (nawet kolanową), system monitorowanie ciśnienia w ogumieniu, halogeny, ledy do jazdy dziennej, radiodtwarzacz z wyświetlaczem 4,2 cala, zestaw głośnomówiący Bluetoth, 2 gniazda USB, 6 głośników, elektryczne szyby (przód/tył), klimatyzację manualną oraz 3-ramienną skórzaną kierownicę regulowaną w dwóch płaszczyznach.

W gamie jednostek napędowych znajduje się 5 propozycji:
– 1.0 EcoBoost 100 KM, 150 Nm, 6-biegowy manual, FWD;
– 1.0 EcoBoost 125 KM, 170 Nm, 6-biegowy manual/6-biegowy automat, FWD;
– 1.0 EcoBoost 140 KM, 180 Nm, 6-biegowy manual, FWD;
– 1.5 TDCI 100 KM, 215 Nm, 6-biegowy manual, FWD;
– 1.5 EcoBlue 125 KM, 300 Nm, 6-biegowy manual, AWD.

Jak widzicie, EcoSport jako jedno z nielicznych aut w segmencie będzie oferowany z napędem na obie osie. Według mnie największą popularnością będzie się cieszyć „kompromisowy” wariant EcoBoosta generujący 125 KM. Tyle wystarczy, by tego typu samochód sprawnie rozpędzał się do dozwolonych prędkości -nawet z kompletem pasażerów.

I właśnie taki wariant wybrałem na „pierwszy kontakt”. Zdecydowałem się na przekładnię automatyczną, bo coraz więcej osób docenia to rozwiązanie. Pod względem dynamiki nie miałem najmniejszych zastrzeżeń. Zestaw napędowy dobrze sobie radził zarówno z masą, jak i sporymi oporami powietrza. Przekładnia nie jest może wyjątkowo szybka, ale działa całkiem płynnie i nie ma problemów z odpowiednim doborem przełożeń, także po wciśnięciu pedału gazu „do dechy”. Oczekiwałbym jednak nieco niższego spalania – udało mi się uzyskać 8 litrów, co jest dość dużą wartością.

Istotną zaletą są natomiast właściwości jezdne. Ecosport świetnie sobie radzi z zakrętami i mimo wysokiego środka ciężkości nie” buja się” na boki, jak większość konkurentów. Stabilność i pewność prowadzenia to zasługa odpowiednio zestrojonego układu kierowniczego i wydajnego zawieszenia (w opcji może być nawet sportowe). To oczywiście cieszy, bo zarówno na krętych drogach, jak i autostradach nie ma najmniejszych obaw. Jak już wspomniałem, crossover Forda będzie za niedługo dostępny z napędem na obie osie. Czy to oznacza, że nadaje się w teren? Nie jest to oczywiście off-roader, ale zjechanie z asfaltu nie stanowi żadnego problemu. Zachowanie karoserii w całości zapewnią przyzwoity prześwit (do 19 cm) i wyjątkowo krótkie zwisy ułatwiające pokonywanie stromych podjazdów/zjazdów.

Za bazowego EcoSporta trzeba zapłacić 59 900 zł. I jest to niezła cena, biorąc pod uwagę 100-konny silnik, 6-biegową skrzynię manualną i dobre wyposażenie podstawowe. Z drugiej strony cennika znajdziemy natomiast 1,5-litrowego diesla nowej generacji o mocy 125 KM, który został zintegrowany z napędem AWD i wersją ST-Line za 95 200 zł. I to już jest kwota, którą będzie chciała wydać mniejszość klientów.

Czy miejski crossover Forda odniesie sukces na polskim rynku? Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Dobrze wygląda, jest bardzo zwrotny, wystarczająco przestronny i odpowiednio wykonany. Do tego wszystkiego dorzuca godne właściwości jezdne, które spodobają się zwolennikom dynamicznej jazdy.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opuszczona fabryka wypełniona samochodami (Video)

Opel Combo 2018 – premiera w Polsce