Praca zespołów wyścigowych zawsze wiąże się z presją czasu. Wymaga ona dużej wytrzymałości i zdolności do szybkiej regeneracji.
Jak więc tylko pojawia się możliwość krótkiej drzemki, każdy chętnie z tego korzysta – bez warunku na miejsce. Koledzy mogą jednak wykorzystać sytuację na rozluźnienie napiętej atmosfery… Przekonał się o tym członek teamu Dream Racing Motorsport, który postanowił przespać się na kanapie.
Pewni śmiałkowie postanowili wepchnąć po cichu Ferrari 458 GT pod ten sam namiot. Samo odpalenie nie ruszyło „śpiocha”, ale jak tylko gaz został wciśnięty do oporu, a z wydechu zaczął wydobywać się ogień, wystraszona ofiara żartu aż spadła na ziemię. Kolegó z pracy się nie wybiera… Zobaczcie to:
https://www.facebook.com/streetfx/videos/10160046618105112/