Wojciech Krzemiński
Motoryzacja się zmienia, podobnie jak legendarne modele wpływające na jej rozwój. Wśród nich jest Ford Mustang, którego ostatnia generacja trafiła do Europy.
W chwili debiutu na Starym Kontynencie niektórzy uznali, że wprowadzenie do jego gamy jednostki 2.3 Ecoboost jest profanacją. Były to jednak niepotrzebne „grymasy”, bo część klientów zwyczajnie nie potrzebuje dużej mocy i brzmienia – nie każdy jest przecież zapalonym fanem samochodów.
Konserwatywni zwolennicy tego samochodu mogą też kręcić nosem, jak usłyszą kolejne informacje na temat przyszłości tego kultowego modelu. Duże prawdopodobieństwo, że w ofercie pojawi się bowiem nowa wersja nadwoziowa – czterodrzwiowe coupe.
Uważam, że to całkiem niezły pomysł. Auto wciąż będzie dostępne jako Fastback i Convertible, dlatego nikt na tym nie straci. Nowa wersja może natomiast skusić te osoby, które chciały Mustanga, ale nie mogły sobie na niego pozwolić ze względów praktycznych. Przewiduje się, że taka wariacja nadwoziowa mogłaby się pojawić w 2020 roku.
