Wojciech Krzemiński
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że zderzenie człowieka z samochodem osobowym może skończyć się bardzo poważnie. Sytuacja, w której ciało pieszego musi zmierzyć się z autobusem wydaje jeszcze gorsza – fizyki nie da się oszukać…
I tak też było tym razem. Możemy tu mówić o pełnym zlekceważeniu zagrożenia. Zacznijmy od osoby przechodzącej przez przejście. Mężczyzna nawet nie spojrzał, czy coś się zbliża. Po prostu wszedł na pasy nie zwracając uwagi na ruch uliczny. To oczywiście skrajna głupota, bo prawo nie zwalnia z zachowania ostrożności, a co za tym idzie – nie zabezpieczy człowieka przed utratą zdrowia czy życia, które są przecież najcenniejsze.
Drugiego skrajnego przykładu głupoty dopuścił się kierowca autobusu, który jechał za szybko, co widać bez konieczności używania jakiekolwiek miernika. Wykazał się zupełnym brakiem wyobraźni, co w jego zawodzie powinno być priorytetem. W wyniku tych dwóch nieodpowiedzialnych zachowań doszło do fatalnie wyglądającego potrącenia. Co niesamowite, pieszy przeżył, choć jego stan jest bardzo poważny. Poniżej macie nagranie (tylko dla ludzi o mocnych nerwach i powyżej 18. roku życia):
