Niektóre wypadki wyglądają jakby były scenami filmowymi. Właśnie o takim zdarzeniu możemy mówić tym razem.
Pewien kierowca niewielkiego sedana uderzył z dużą siłą w naczepę podpiętą do jadącej przed nim ciężarówki. W wyniku tego praktycznie pół jego samochodu przestało istnieć. Co ciekawe, kierowca TIR-a w ogóle nie zorientował się, że doszło do wypadku z jego udziałem. Jechał więc dalej przez ponad 6 kilometrów, a mijający go kierowcy nie radzili sobie ze zwróceniem mu uwagi. W końcu jeden ze śmiałków zajechał mu drogę i wyhamował do zera. Potem podszedł do niego kierowca nagrywający całe zdarzenie i wyjaśnił o co chodzi. Dopiero wtedy prowadzący ciężarówkę został wtajemniczony w całą sytuację. Osoba, która uderzyła osobówką miała natomiast sporo szczęścia, że nie doszło do pożaru, bo musiałaby wyskakiwać z ciągniętego auta na ruchliwej drodze. Pamiętajmy, że Fast and Furious to tylko film…