Wojciech Krzemiński
Do sieci wyciekły wczoraj pierwsze zdjęcia przedstawiające nową generację Audi A6. Co zmieniło się w limuzynie z Ingolstadt?
Jak można było się domyślać, samochód przeszedł ewolucję stylistyczną, której efektem jest upodobnienie do A7 i A8. To oznacza odświeżony grill, maskę z dwoma przetłoczeniami oraz reflektory z charakterystycznym „wcięciem”. Dość wyraźne różnice widać natomiast z tyłu. Lampy zostały połączone chromowaną listwą, a nie jak u wspomnianych wyżej modeli – ledowym panelem.
We wnętrzu mamy do czynienia z pełną „ekranizacją”. To oznacza trzy wyświetlacze odpowiedzialne za wskaźniki zastępujące zegary (12,3 cala), multimedia (10,1 cala) i klimatyzację (8,6 cala). Ponadto, można się spodziewać większej przestronności. Z pewnością nie zabraknie także licznych systemów jazdy. Niemiecka marka ujawniła już, że bagażnik dysponuje pojemnością 530 litrów.
Początkowo w gamie znajdą się cztery silniki: jeden TFSI i trzy TDI. Benzyniak to 3-litrowe V6 Turbo oferujące 340 KM i 500 Nm. Jego wysokoprężnym odpowiednikiem jest 3-litrowiec dysponujący mocą 286 KM i 620 Nm. Słabszy wariant (45 TDI) ma natomiast 231 KM i 500 Nm. Z kolei podstawową opcją jest 4-cylindrowy diesel (40 TDI) generujący 204 KM i 400 Nm. Dwa mocniejsze silniki TDI współpracują z 8-biegowym automatem tiptronic. Z kolei najsłabszy wariant wysokoprężny oraz 3.0 TFSI są seryjnie oferowane z 7-biegową skrzynią s tronic. Warto dodać, że trzylitrowe propozycje mają w standardzie napęd na cztery koła (quattro).
Co ciekawe, każdy silnik jest częścią technologii mild hybrid (tzw. miękka hybryda). To oznacza wsparcie alternatora (rozrusznik RSG) współpracującego z bateriami litowo-jonowymi. W praktyczne oznacza to, że jadąc z prędkością 55-160 km/h nowe A6 może „żeglować” na wyłączonym silniku spalinowym.
